W debacie publicznej coraz częściej pojawia się niepokojąco brzmiące pojęcie pułapki średniego dochodu. Czy grozi nam, jak straszy część ekspertów, wieloletnia stagnacja bez szans na zachodnioeuropejski dobrobyt?
- Według Banku Światowego zamożność gospodarek zależy od poziomu PKB na mieszkańca.
- Gospodarki, rozwijające się wyłącznie dzięki taniej sile roboczej, w długiej perspektywie tracą.
- Europejskim liderem pod kątem PKB na mieszkańca jest Luksemburg. Polska zajmuje 22 miejsce.
- Konkurencyjność polskiej gospodarki opartej o tanią siłę roboczą wyczerpuje się. Tylko nakłady na innowacje pozwolą uniknąć pułapki średniego dochodu.
Sformułowanie “pułapka średniego dochodu” lub “pułapka średniego rozwoju” jest pojęciem stosunkowo młodym. Ukute zostało w 2006 roku przez ekonomistów Banku Światowego zajmujących się tematyką wzrostu gospodarczego. W wyniku obserwacji stwierdzono, że działania przynoszące rozwój gospodarczy w danym okresie czasu wyczerpują się, nie pozwalając na dalsze utrzymywanie dotychczasowego tempa wzrostu. Z tego też powodu wiele krajów po okresie dynamicznego rozwoju trafia na mieliznę wieloletniej stagnacji. A to droga wprost do obniżenia jakości życia i zadowolenia obywateli.
Sprawa nie jest jednoznaczna i zdania w sprawie pułapki średniego dochodu są mocno podzielone. Jedni w zjawisku dopatrują się wyłącznie matactwa firmowanego uznanym nazwiskiem, inni uważają je za realne zagrożenie niosące za sobą bolesne skutki spowolnienia gospodarczego. Bez względu na opinie warto przyjrzeć się bliżej pojęciu pułapki średniego dochodu, gdyż niejednokrotnie pojawiać się będzie na ustach ekonomistów, socjologów i polityków.
W duszącym klinczu
Kierując się zasadami przyjętymi przez Bank Światowy zamożność gospodarek uzależniona jest od poziomu Produktu Krajowego Brutto na głowę (PKB per capita). Przyjmując to kryterium rozróżniamy kraje o niskim, średnim i wysokim dochodzie. Cała zabawa polega na tym, aby jak najszybciej pokonać ścieżkę od biedy do bogactwa i awansować do elitarnego klubu opasłych krezusów.
Jak trudne to zadanie niech świadczy fakt, że od lat sześćdziesiątych do 2008 roku tylko 13 ze 101 krajów o średnim dochodzie awansowało do grona tych najbogatszych. Pułapka średniego dochodu dotknęła m.in. oparte o nisko i średnio zaawansowaną produkcję kraje Ameryki Łacińskiej i Brazylię. Jednak historia “do pucybuta do milionera” jest jak najbardziej możliwa. Wystarczy spojrzeć na Koreę Południową, która dzięki rozwojowi zaawansowanych gałęzi gospodarki, znalazła się w czołówce państw wysokorozwiniętych.
Źródło: depositphotos.com
Tania siła robocza
Weźmy pod lupę gospodarki, które toczą bezskuteczny bój o awans do dochodowej ekstraklasy. Aspirujące gospodarki mają to do siebie, że w pierwszej fazie rozwijają się bardzo dynamicznie. Jedną z głównych przesłanek dynamicznego wzrostu jest tania siła robocza oraz niski poziom bazy wyjściowej. Pozwala to na osiągnięcie ponadprzeciętnego wzrostu gospodarczego w następujących po sobie latach, jednak trend ten prędzej czy później skutkuje niedoborami siły roboczej oraz koniecznością podnoszenia wynagrodzeń.
Taki stan rzeczy prowadzi do utraty konkurencyjności na rzecz krajów biednych, gdzie presja płacowa jest dużo niższa. Poza tym pracowników zajmujących się nieskomplikowaną produkcją zastąpić można bez konieczności pracochłonnego i kosztownego wdrożenia. Z kolei zaniedbania w obszarze innowacji oraz ograniczenie inwestycji badawczo-rozwojowych objawia się brakiem zaawansowanej technologii, co uniemożliwia konkurowanie z bogatymi eksporterami.
Niezdolność tworzenia konkurencyjnych branż to powolna śmierć na rynku nastawionego na odbiór markowych i innowacyjnych towarów i usług. Brak własnych technologii i wykwalifikowanej kadry pracowniczej powoduje, że pretendenci do klubu najbogatszych tracą impet, spoglądając z zazdrością w szklany sufit dzielący ich od najwyższego piętra światowego dobrobytu.
Regulacje, demografia, rozwarstwienie dochodów
Wyczerpujący się rezerwuar taniej siły roboczej oraz przestarzałe technologie to nie jedyny problem krajów zmagających się lub zamierzających w pułapkę średnich dochodów. Na wieloletnią stagnację mogą być również narażone gospodarki, które trawione są przez:
- kryzys demograficzny i spadek populacji osób w wieku produkcyjnym. Zgodnie z raportem “Kierunki 2016 – Polska w pułapce średniego dochodu” przygotowanym przez DNB Bank Polska S.A i firmę doradczą Deloitte, w 2050 roku zabraknie 10,6 mln osób w wieku mobilnym dla zachowania proporcji z 2015 roku. Aby uzupełnić potencjalne niedobory konieczny byłby wzrost o ok. 300 tys. pracowników rocznie przez 35 lat. Słowem wyjaśnienia – wiek mobilny określa osoby w wieku produkcyjnym, które zdolne są do zmiany miejsca pracy lub przekwalifikowania się,
- problemy na rynku pracy i drenaż mózgów. W wyniku odpływu wysokiej klasy specjalistów do krajów uprzemysłowionych, oferujących znacznie lepsze warunki zatrudnienia, dochodzi do wyjałowienia potencjału intelektualnego na rodzimym rynku pracy. Sytuację dodatkowo komplikuje niedostosowanie systemu edukacji do oczekiwań przemysłu. Stwarza to kolejną barierę na drodze do dalszego rozwoju,
- widoczne rozwarstwienie dochodów. Nie od dzisiaj wiadomo, że nierówny podział dochodów z pracy nie sprzyja dynamicznemu rozwojowi gospodarczemu, gdyż stoi w sprzeczności z ogólną poprawą dobrobytu społeczeństwa. Sytuacja ta często związana jest z naruszeniem praw człowieka, generując tym samym coraz mocniejsze napięcia społeczne. Zbyt duże rozwarstwienie dochodów to również doskonały grunt dla populistycznych rozwiązań gospodarczych objawiających się np. finansowaniem przez państwo nierentownych branż kosztem innowacyjnych i zaawansowanych przemysłów.
- korupcję i nieefektywnie działającą biurokrację. Rozbudowane procedury nie pozwalające na sprawne zakładanie firm czy trudności z uzyskaniem jakichkolwiek pozwoleń i koncesji duszą w zarodku ducha przedsiębiorczości, hamując tym samym ogólny wzrost gospodarczy.
Źródło: depositphotos.com
Dobrze urodzony – dochody w UE
Wykorzystując dane Banku Światowego postanowiliśmy przeanalizować, jak na przestrzeni ostatnich 36 lat kształtowały się dochody na mieszkańca w 28 krajach zjednoczonych obecnie pod sztandarem Unii Europejskiej. Produkt Krajowy Brutto (PKB) na mieszkańca zaprezentowany został w międzynarodowych dolarach. To umowna waluta stworzona w oparciu o dolara amerykańskiego, służąca do prezentacji realnego poziomu PKB. Zestawienie błyskawicznie uświadamia, jak wielka przepaść zionie pomiędzy dochodami przypadającymi na przeciętnego Polaka, a dochodami mieszkańców krajów starej Unii.
Poz. | Kraj | 1990 | 2000 | 2010 | 2016 |
1 | Luxemburg | 30 955 | 55 306 | 85 779 | 105 882 |
2 | Irlandia | 13 735 | 30 155 | 43 221 | 68 883 |
3 | Holandia | 18 900 | 31 573 | 44 586 | 50 898 |
4 | Austria | 19 394 | 29 301 | 41 907 | 50 078 |
5 | Dania | 18 214 | 28 640 | 43 083 | 49 696 |
6 | Szwecja | 20 096 | 29 258 | 41 668 | 49 175 |
7 | Niemcy | 19 422 | 27 277 | 39 263 | 48 730 |
8 | Belgia | 18 758 | 27 967 | 40 129 | 46 383 |
9 | Finlandia | 18 148 | 26 732 | 38 812 | 43 053 |
10 | Wielka Brytania | 16 739 | 26 031 | 35 741 | 42 609 |
11 | Francja | 17 641 | 26 193 | 36 027 | 41 466 |
12 | Włochy | 18 546 | 27 006 | 35 076 | 38 161 |
13 | Malta | 9 338 | 19 411 | 27 863 | 37 899 |
14 | Hiszpania | 13 626 | 21 517 | 31 984 | 36 310 |
15 | Czechy | 12 609 | 16 132 | 27 659 | 34 711 |
16 | Słowenia | – | 18 036 | 27 793 | 32 885 |
17 | Cypr | 13 171 | 21 696 | 33 295 | 32 580 |
18 | Słowacja | – | 11 348 | 25 011 | 30 632 |
19 | Portugalia | 11 762 | 18 872 | 27 361 | 30 624 |
20 | Litwa | – | 8 451 | 20 130 | 29 966 |
21 | Estonia | – | 9 414 | 21 623 | 29 365 |
22 | Polska | 6 175 | 10 645 | 21 089 | 27 811 |
23 | Grecja | 13 290 | 19 504 | 28 203 | 26 783 |
24 | Wegry | – | 11 843 | 21 467 | 26 681 |
25 | Łotwa | – | 8 013 | 17 593 | 26 031 |
26 | Rumunia | 5 259 | 5 873 | 17 181 | 23 626 |
27 | Chorwacja | – | 10 747 | 19 205 | 23 596 |
28 | Bułgaria | 5 188 | 6 371 | 14 963 | 19 199 |
Źródło: opracowanie własne na podstawie danych Banku Światowego
Pod względem średniego dochodu na głowę mieszkańca Polska uplasowała się na 22 miejscu spośród 28 krajów członkowskich. Mówiąc krótko – wynik nie zachwyca. Wyprzedziliśmy tylko Grecję, Węgry, Łotwę, Rumunię, Chorwację i Bułgarię. Na koniec 2016 roku na przeciętnego Polaka przypadało 27 811 dolarów, na najbiedniejszego w Unii Bułgara 19 199 dolarów, a na krewkiego Irlandczyka aż 68 883 dolarów.
Sąsiedzi zza Odry pochwalić się mogli wynikiem 48 730 dolarów, dzięki czemu ich dochody były o 75% wyższe od dochodów przypadających na mieszkańca Polski. Warto również zauważyć, że w 1990 roku PKB per capita Grecji było o 115% dolarów wyższe od poziomu dochodów generowanych nad Wisłą, jednak na koniec 2016 roku Polska znalazła się tuż nad Helladą dystansując się o 1 028 dolarów na głowę.
Na pierwszym miejscu tabeli uplasował się Luxemburg z dochodem per capita na poziomie 105 882 dolarów. Gdyby w drodze wyjątku wciągnąć na listę Katar, można byłoby odczuć prawdziwe tchnienie mocy, gdyż na koniec 2016 roku dochód na mieszkańca tego pustynnego kraju wynosił… 127 523 dolarów. Należy mieć jednak na uwadze, że nie tylko dla Polaka, a także dla przeciętnego Europejczyka, wymienione kraje to inny stan umysłu.
UE kontra USA
Podchodząc do sprawy globalnie, porównaliśmy także wyniki Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Dystans dzielący oba obszary jest widoczny, jednak przepaść w dochodach per capita zmniejsza się w miarę upływającego czasu. W 1990 roku PKB przypadające na Amerykanina było o 60% wyższe niż PKB przypadające na Europejczyka. W 2016 roku różnica ta stopniała do 45%. Szczegółowe dane prezentuje poniższa tabela:
Poz. | Obszar | 1990 | 2000 | 2010 | 2016 |
1 | USA | 23 954 | 36 450 | 48 374 | 57 467 |
2 | Unia Europejska | 15 854 | 18 230 | 33 658 | 32 059 |
Źródło: opracowanie własne na podstawie danych Banku Światowego
W ujęciu graficznym różnice w dochodach pomiędzy Unią Europejską, USA, Polską i naszym największym sąsiadem – Niemcami, prezentuje poniższy wykres:
Źródło: worldbank.org
W czołówce w Unii Europejskiej
Wnioski płynące z poprzedniego akapitu są w najlepszym układzie… mało zadowalające. Jest jednak coś, co może choć trochę odbudować osłabione morale. Polska gospodarka pomimo jednego z najniższych wyników PKB per capita w UE, pochwalić się może jedną z najwyższych dynamik wzrostu PKB na głowę od 1990 roku. Siłę wskaźnika na przestrzeni ostatnich 36 lat prezentuje wykres (wykluczone zostały kraje, których wyniki za 1990 rok są niedostępne):
Źródło: opracowanie własne na podstawie danych Banku Światowego
Od czasów transformacji PKB na jednego mieszkańca Polski wzrósł ponad czterokrotnie, ustępując o pół punktu galopującej Irlandii. Podium zamyka Rumunia, która może pochwalić niemal taką samą dynamiką jak Polska. Większość krajów nie zdołało od 1990 roku potroić przypadającego na mieszkańca PKB. Najgorszą dynamiką na przestrzeni ponad trzech dekad wykazały się Włochy, Francja i Grecja. Oceniając dynamikę wzrostu Polskiej gospodarki należy zadać sobie pytanie – czy starczy nam paliwa na kontynuowanie tej dzikiej szarży?
Pułapka średniego dochodu – sprawa polska
Sytuacja Polski, w kontekście pułapki średniego dochodu, nie jest jednoznaczna. Jedni uważają, że wpadliśmy już w sidła. Inni twierdzą że mamy jeszcze szansę uniknięcia wieloletniej stagnacji. Bez względu sytuację polska gospodarka w pościgu za krajami wysoko rozwiniętymi musi nabrać wigoru i znacznie przyspieszyć tempo wzrostu PKB. Zdaniem wicepremiera Mateusza Morawieckiego czeka nas stagnacja, jeśli gospodarka w dalszym ciągu opierać się będzie o produkcję drewnianych palet i składania pralek dla zagranicznych koncernów.
Należy pogodzić się z faktem, że niezaprzeczalny atut polskiej gospodarki w postaci taniej i dobrze wykształconej siły roboczej traci swoją moc. Zadowalające wyniki przynieść mogą istotne nakłady na badania i rozwój oraz inwestycje w nowoczesne technologie, które w przyszłości wykorzystane zostaną w krajowym procesie produkcyjnym. Należy zadbać, aby polski udział w łańcuchu dostaw odpowiadał za dostarczanie zaawansowanych rozwiązań, a nie za montaż czy transport poszczególnych elementów produktu. Trzeba się jednak liczyć z faktem, że działania te spowodują zmniejszenie nakładów na inne obszary np. na poprawę infrastruktury drogowej.
Istotnym zagrożeniem dla polskiej gospodarki jest także sytuacja demograficzna oraz masowy odpływ talentów do krajów stwarzających lepsze warunki pracy. Wygenerowanie innowacyjnych technologii bez intelektualnego i kreatywnego zaplecza zdaje się w najlepszym wypadku orką na ugorze. Kluczem zdaje się również głęboka kooperacja pomiędzy systemem szkolnictwa a sektorem wytwórczym w celu zapewnienia dobrze wykwalifikowanej kadry pod planowane inwestycje. Wszystko te działania powinny znajdować odzwierciedlenie w przyszłych projektach ustaw, dlatego warto przyglądać się temu, co dzieje się na Wiejskiej.
Czytaj też: Inflacja – komu potrzebny jest wzrost ogólnych cen w gospodarce?
Czytaj też: Wirtualna (r)ewolucja w finansach – dyrektywa PSD 2
PORÓWNAJ KREDYTY